Nie oszukujmy się, nie wkładamy tyle sił i czasu w zrobienie zdjęcia tylko po to aby leżało w albumie czy zalegało w czeluściach naszego dysku twardego. Większość fotografów chce się podzielić swoimi dokonaniami i pochwalić. Najlepsza sytuacja jest, gdy robimy zdjęcia do fotoreportażu bądź na jakiejś imprezie typu ślub czy wesele - nie tylko robimy to, co lubimy, ale wręcz musimy się tym podzielić. Na domiar wszystkiego jeszcze nam za to płacą!
Niegdyś na rynku królowała fotografia analogowa. Powszechną metodą archiwizacji zdjęć było trzymanie ich w albumach. Tak zarchiwizowane zasoby można było prezentować podczas organizowanych spotkań i herbatek, dumnie opowiadając gawiedzi o genezie powstania danego zdjęcia. Nieliczne wyróżnione zdjęcia oprawiało się w ramki i wywieszało na reprezentatywnej ścianie mieszkania ku uciesze lokatorów. Wszystko to wymagało pewnego zachodu i zdolności organizacyjnych, tudzież nakładów finansowych.
Dzisiaj jest dużo prościej. Przede wszystkim zdjęć nie trzeba wywoływać, można je więc od razu zarchiwizować i skatalogować na dysku, bezpośrednio na maszynie, do której są eksportowane. Dostępne są również specjalne pakiety narzędziowe pozwalające nam uporządkować nasze kolekcje. Względem prezentacji zdjęć, tutaj także mamy szersze pole do popisu. Możemy wrzucić nasze dzieła do specjalnych programów, które jednocześnie zajmują się archiwizacją zdjęć oraz pozwalają udostępnić je online naszym znajomym. Jednym z popularniejszych jest usługa od Google - Picassa. Duży wzrost popularności dzielenia się zdjęciami w Polsce możemy przypisać takim serwisom jak Fotka.pl, którego działanie ograniczało się wyłącznie do udostępnianiu zdjęć. Dzisiaj Fotka.pl została niemal wyparta z rynku przez Facebooka, w wyniku mody na udostępnianie zdjęć poprzez media społecznościowe, które udostępniają więcej narzędzi i funkcji od dedykowanych serwisów takich jak Fotka.pl czy Picassa. Mimo to wciąż można się spotkać z imprezami, najczęściej rodzinnymi, gdzie głównym punktem programu jest oglądanie zdjęć, z tą różnicą, że nie bezpośrednio z albumu, a na ekranie an przykład telewizora.