Koniecznie miejcie na wszelki wypadek coś na biegunkę, jak byłam w Egipcie to mnie dopadło w nocy, musiałam czekać do rana żeby mi koleżanka kupiła coś w aptece, myślałam, że się przekręcę. I to prawda, że im później się zacznie brać lekarstwo tym trudniej to zwalczyć! Jak wzięłam dwie tabsy to myślałam uff, dobra, zaraz mi przejdzie, a gdzie tam! Jeszcze przez dwa dni nie mogłam z hotelu wyjść tak mnie czyściło.
Pierwsze słyszę, jestem w szoku, że tyle osób zna tę zemstę faraona, ja nawet nie wiedziałam co to jest. Mi to prędzej potrzebne środki na przeczyszczenie podczas takich wyjazdów:/
Wszystkie te sposoby może zmniejszają ryzyko klątwy faraona, ale jak kogoś ma dopaść to i tak dopadnie. Znam takich, co chuchali i dmuchali na siebie, a i tak mieli problemy. Ja na szczęscie jestem dość odporny.
I dlatego koniecznie kupić sobie tabletki na wszelki wypadek! Może dlatego to się nazywa klątwa faraona, że kogo ma spotkać, ten się nie wymiga Przezorny zawsze ubezpieczony
Nie no ja bym nie szła w teorie o mocach nadprzyrodzonych Po prostu trudno uniknąć tak naprawdę tych obcych bakterii, bo owszem, najwięcej można ich spożyć pijąc wodę czy jedząc nieumyte owoce i warzywa, ale innymi drogami też je przenosimy, na rękach, w potrawach nawet tych z hotelu, bo przecież nie wszystko jest gotowane, a do mycia produktów czy naczyń używa się tej samej wody z kranu.
Byłam w Egipcie dwa razy, żadna zemsta ani klątwa faraona mnie nie spotkała. Piłam wodę butelkowaną, ale zęby plukałam wodą z kranu. W hotelu jadłam wszystko (zresztą bardzo smaczne), również sałatki i owoce. Alkohol piłam tylko w drinkach (z lodem) i nie co dzień. Myślę, że trzeba na co dzień zdrowo się odżywiać i prowadzić higieniczny tryb życia, inaczej łatwo zapada się na różne choroby.
ja w każdą podróż czy dalszą czy bliższą biorę acidolac, jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony, a za granicą to rzeczywiście lepiej pić wodę butelkowaną